Dziewczynka
pogrążona jest we śnie. Nad nią wznosi się wysoki sufit, dookoła
– bielone po tysiąckroć I jeden raz ściany. Pokój mieści się
w wiejskim domu, wypełniony zapachem drew na opał I słodkiego, dopiero co zgotowanego mleka. Sprawia wyjątkowo radosne wrażenie.
Okiennice połyskują tym samym odcieniem zieleni, co romby na
pokrywającym drewnianą podłogę kilimie, zalesione wąwozy na
malunkach zdobiących ścianę,a także grzbiety niektórych książek
stłoczonych na półkach I przemieszanych kolorowymi okładkami.
Osoba mieszkająca w tym pokoju naprawdę musiała kochać literaturę
ponieważ książki znajdują się nie tylko na wiszących półkach
ale również w zamkniętych szafkach oraz gablotkach znajdujących
się w rogu.
Słońce
sączyło się śmiało przez niedomknięte zasłonkę, podczas gdy
dziewczynka wierciła się niespokojnie w łóżku, pomrukując przez
sen. Promień słońca pełzający po kołdrze dotarł do jej ręki,
przesunoł się powoli, acz zwinnie w stronę szyi, następnie
skierował sie ku nosowi, prześlizgnąłpo policzku, by w końcu
muskając zamknięte powieki obudzić ją. Przez kilkanaście minut
Alicja,takie bowiem imię nosiła dziewczynka, powoli się wybudzała
lecz pomimo wczesnej pory i dopiero wschodzącego słońca nie mogła
już zasnąć. Spojrzała szybkim rzutem oka na swój telefon który
wskazywał godzinę szóstą trzydzieści. Alicja westchęła głośno
i wstała z swojego łóżka . Ubrała się jak zwykle w pośpiechu,
nie przywiązując większej uwagi do tego co na siebie wkłada. Gdy
już była gotowa opuściła swój pokój. Ze
względu
na wczesną porę postanowiła nie budzić reszty domowników więc
wyszła na krótki spacer dla zabicia czasu.
Alicja
otulona puchową kurtką wyszła na zewnątrz z starego wiejskiego
domostwa. Na otwartym polu przed domemm poczuła uderzenie
północnego wiatru, lecz nie zlękła się I ruszyła w stronę lasu
który zahamowałby ten zimy wiatr. W nocy nie spadła nowa pokrywa
śniegu więc ścieżka prowadząca między drzewa była już
wydeptana I bez większych problemów można było przejść te
kilkaset metrów. W lesie wiatr niemal ucichł a tylko czubki drzew
delikatnie się pochylały w południowym kierunku. Dziewczyna szła
w dobrze sobie znanym kierunku do pewnej jaskini do której znalazła
kiedyś wejście. Stworzyła sobie ona tam swój mały bezpieczny
schron do którego uciekała zawsze gdy była przygnębiona lub
przerażona, tym razem chciała po prostu przeczekać ten mroźny
poranek oraz przemyślec kilka spraw.
Alicja
od kilku lat mieszkała w małej wsi położonej na południu
Finlandi, zamieszkanej przez kilkudziesięciu mieszkańców. Przed
kilkunastu laty wraz z swoją opiekunką będąc niemal na skraju
bankrutctwa przemierzaliśmy okoliczne doliny w poszukiwaniu
schronienia. Nikt nie chciał przyjąć Biednej kobiety wraz z małym
dzieckiem, po kilku dniach tułaczki w mrozach udało się nam
znaleźć nocleg u pewnej starszej wdowy która w zamian za pomoc w
gospodarstwie pozwoliła nam zamieszkać u siebie. Z początku
mieliśmy tam tylko przeczekać strogą zimę I z początkiem wiosny
wyruszyć dalej, lecz Selenia, moja opekunka, zaprzyjaźniła się z
finką dzięki czemu znaleźmy schronienie na długie lata.
Ostatnio
coś się jednak zmieniło, znamię które posiadam na plecach od
kilku tygodniu zaczyna mi doskwierać, nie chcę nic jeszcze mówić
o tym Seleni ale niepokoi mnie to. Te pieczenie, narazie lekkie może
oznaczać tylko jedno, mianowicie to że na Ziemi nie jesteśmy już
w pełni bezpeczni ponieważ pojawił się ktoś kto chce nas zabić.
Wiem tylko tyle że jeden z nas został już zamordowany lecz
pozostała czternastka wciąż żyje, a mówi mi to mój mały amulet
który wisi na mojej szyi. Widnieje na nim piętnaście świecących
punków symbolizujących moich współbratyńców. Gdy Pirmais zginął
rozrzażył się on niesamowicie parząc mnie w klatkę
piersiową.Wszystkie kropki z wyjątkiem jednej świeciły się co
. Amulet ten miał dużą moc magiczną ponieważ ochraniał moje
życie przed wszelką krzywdą którą mógłby mi zrobić
ktokolwiek, z wyjątkiem siebie I sił przyrody. Jest jednak jeden
wyjątek, jest nim kamień na który jaki pierwszy został żucony
czar, ten który początkuje cykl. Tego kto nosi ten talizman może
zabić każdy, a po zniszczeniu amuletu kolejny traci część swojej
mocy u umożliwia morderstwo kolejnego z nas. Na moim widnieje cyfra
trzy co oznacza że jeśli Divi zginie wszystkie siły Mengalów
zostaną skupione na mnie, nim do tego dojdzie muszę mieć nadzieję
że Divi ukrywa się dobrze I nie da się łatwo wytropić.
Minęła
blisko godzina od kąt Alicja opuściła swój dom, na dworze zrobiło
się już niemal całkiem jasno, więc dziewczyna uznała że
domownicy nie powinni już spać I może wrócić do siebie. Selenia
nic jeszcze nie wie o śmierci Pirmaisa, ani nawet o przybyciu
Mengalów na ziemię, Alicja dobrze to ukrywała I nie pokazywała
medalionu swojej opiekónce. Wiedziała ona że taka wiadomość
mocno by zmartwiła Selenię I być może skłoniła by ją do
wyjazdu z tąd w szczególności że wszyscy ich tu znają a Alicji
się tu nawet pomagało, nawet pomimo że zima tu trwa znacznie ponad
pół roku. Gdy dziewczyna wróciła, jej opiekunka już krzątała
się w kuchni lecz od razu zoriętowała się o przybyciu jej
podwładnej.